Hejka!
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją książki mojego ulubionego autora, na którego nową książkę jego fani musieli czekać... aż pięć lat!
Bardzo wyczekiwałam jego kolejnej powieści.
Czy udało mu się podbić rynek książek młodzieżowych po raz kolejny?
Szesnastoletniej Azie do głowy by nie przyszło, że będzie prowadzić
śledztwo w sprawie tajemniczego zniknięcia miliardera Russella Picketta.
Jest jednak sto tysięcy dolarów nagrody do zgarnięcia, no i jej
Najlepsza i Najbardziej Nieustraszona Przyjaciółka Daisy bardzo chce
rozwiązać tę zagadkę!
Dziewczyny wspólnie próbują dotrzeć do Davisa, syna miliardera, którego
Aza poznała kiedyś na letnim obozie. Na pozór niewiele ich dzieli, ale
tak naprawdę jest to przepaść.Aza się stara. Stara się być dobrą córką, dobrą przyjaciółką, dobrą uczennicą, a nawet detektywem, jednocześnie zmagając się z obezwładniającymi lękami i dręczącymi myślami, których spirala coraz bardziej się zacieśnia.
- opis z lubimyczytac.pl
Chyba wszyscy znają Johna Greena. Mistrz literatury młodzieżowej, znany głównie z powieści "Gwiazd naszych wina" oraz "Papierowe miasta", które zostały zekranizowane. O całości twórczości tego autora opowiem w innym poście, gdy przeczytam wszystkie jego książki (została mi jedna :D ).
Czy John Green powtórzył swój sukces?
Zdecydowanie mogę powiedzieć, że nie wyszedł z wprawy przez te pięć lat, lecz do genialności "Papierowych miast" czy "Szukając Alaski" troszkę zabrakło. Czego zabrakło? Akcji, wydarzeń. Ciekawego pomysłu na fabułę. W tym przypadku jest niestety... dość nudnawa, a zakończenie mocno rozczarowuje.
Jednak mimo to czytało się książkę bardzo przyjemnie, dzięki lekkiemu pióru autora oraz głównej bohaterce, która jest jej narratorką. Aza jest cudownie wykreowana. To idealna bohaterka, którą łatwo polubić. Znacznie trudniej jest się z nia utożsamić, ponieważ... dziewczyna cierpi na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. John Green pięknie opisał uczucia postaci oraz w jaki sposób owe zaburzenie "działa". Na dodatek autor oddał w tej powieści swoje własne przeżycia, ponieważ on sam cierpi na OCD.
Green jest mistrzem kreowania postaci. Dlatego każdy ważny dla fabuły bohater jego książek (jak choćby wyżej wymieniona Aza czy Margo, Quentin, Miles, Alaska, Augustus...) jest bardzo dobrze opisany. Jednak do mało istotnych postaci autor nie przykłada się wcale. Występują one raczej jako tło dla głównego bohatera i jego historii. W tym przypadku nie było inaczej, miałam wrażenie, że nie wiem nic o innych postaciach, niż Aza.
Co do zakończenia - dla mnie jest z jednej strony na plus, z drugiej na minus. Tego jednak wam nie wytłumaczę, musicie sami się przekonać jak do was trafia.
Mimo małych minusów tej książki, jak choćby nie rozwijanie postaci drugo/trzecioplanowych czy średni pomysł na historię i jej przebieg, bardzo mi się podobała. Polecam ją każdemu fanowi twórczości Greena!
OCENA:
★★★★★★★★☆☆
Czytaliście "Żółwie aż do końca"? Jak Wam się podobała?
Lubicie twórczość Greena, a może wręcz przeciwnie?
Dajcie znać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz